niedziela, 11 sierpnia 2013

Zlot Master Truck 2013

Jeszcze rok temu nawet nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje ;)
Choć przyznam szczerze, że jakoś jak na razie bardziej podobają mi się zloty mniejszych samochodów - Tigry :) albo np. Opla - no na zlocie świątecznym było trochę bałaganu i wszystkich nie zdążyłam poznać :) ale i tak było przyjemnie, bo nawet nieznajomi przychodzili z opłatkiem :)
W małym gronie ;) a nawet jak odbywa się w większym gronie ok. 70 samochodów to i tak nie ma takiego rozgłosu... wszyscy ze sobą gadają itp.
Ja w sumie nie znam nikogo z towarzystwa ciężarowego :) a więc chodziliśmy w swojej 2 osobowej domowej grupie ;P

Wracając jednak do Zlotu dużych piękności - to byliśmy na nim jedynie w Sobotę ;)
Upał był tam straszny i na prawdę można było tam paść :) nawet się chodzić nie chciało...
Pudzian w rzeczywistości wydał mi się trochę mniejszy :) W sumie jakoś na zlocie przeżyliśmy 8h :p normalnie dniówka :) Mojego pięknego udało mi się namówić na udział w konkursie organizowanym  przez Cargo i kiedy w niedziele jechaliśmy i byliśmy już za Wrocławiem to zadzwonił telefon, że Dawid wygrał i że może odebrać nagrodę na terenie Zlotu :) oczywiście przez myśl przyszło Nam zawrócenie ;) ale jednak stwierdziliśmy, że poprosimy o przesłanie ;)
Do wjazdu musieliśmy stać w korku ale i tak nie był to tak wielki korek jak korek wyjazdowy :P
Oczywiście my wariaci :) jak wszyscy skręcali w prawo :) to my skręciliśmy w lewo (stwierdziliśmy, że tak przyjechaliśmy to i tak wyjedziemy) i tym sposobem nie staliśmy w korku 14km! 
Ciężarówki oczywiście piękne ;)




 Czarodziejskie lody :) ufundowane przez Renault :P








Konkurs ;P







.
Kiedy już udało nam się opuścić teren Zlotu pojechaliśmy na obrzeża Opola do jakiegoś marketu - tam oczywiście nie obyło się bez zakupów. 

Wieczorem pojechaliśmy do Opola - w sumie byliśmy tylko na głównych uliczkach. Jest tam po prostu pięknie. Restauracja na rzece... wszędzie ludzie pomimo tego, że zbliżała się godzina 23.
U nas w mieście tyle osób na ulicach to chyba po jakimś koncercie.
Stwierdziliśmy, że jedziemy w kierunku Czech :) Ja oczywiście zasnęłam :)
Obudziłam się na parkingu Biedronki :) Tak właśnie spędziliśmy noc na terenie miasta Nysy. Wstaliśmy ok. godziny 6. I udaliśmy się w kierunku Głuchołazów -> Złote Hory -> Jasennik (podziwianie supermarketów i zakup czeskich bananów (bułek) oraz piwa) -> Javornik -> Złoty Stok i kopalnia złota :) W sumie bardziej całe oprowadzanie skierowane dla dzieci, ale jazda kolejką to nawet mi się podobała ;P ) i piękny park linowy :P na który niestety nie mogłam wejść, bo nie miałam pełnych wiązanych butów  -> Wrocław IKEA -> kierunek dom... (był taki skwar i przemęczenie, że chyba w 3 biedronkach na lodach byliśmy :P )

No i tak zakończył się do nas wakacyjny dwudniowy wyjazd na zlot :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz