poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Paczuszka do maluszka :) Zdany egzamin D :P

Polecono mi ostatnio na forum ( http://www.wagaciezka.com/ ) książkę do nauki teorii na kat C, a ja jak zwykle musiałam spróbować nowinki - ponoć pytania są bardzo podobne (i teraz wiem na 100%, że tak jest - dzisiaj to już sprawdzone przez Dawida :) ) dlatego też została kupiona :)

Książka ma dużo obrazków co u mojej połówki stanowiło duży plus.  Czytała się mu dość dobrze - jak będzie u mnie zobaczymy w maju :)
Jako, że mam świeże info - pytania faktycznie się pokrywają, a więc warto zainwestować to 45zł (podaje koszt z ceną wysyłki z allegro).




29 kwietnia 2013 r. niby zwykły dzień :) a jednak niezwykły :)
Osobiście wstałam bardzo wcześnie (około 6). Stres dawał o sobie znać i to bardzo. Jak ja będę zdawać prawo jazdy to na 100% muszę zainwestować w jakieś środki na uspokojenie.  Mój piękny spał do 8 :P Biorąc pod uwagę, że do 00.00 był w pracy :) to i tak dobrze, że wstał. Swoją drogą ostatnio na prawdę dużo dzieje się w naszym życiu - D zmienił pracę.
Wstał i usiadł do testów - robił testy dostępne w necie ( http://testy.portalnaukijazdy.pl/ ) swoją drogą to idiotyczne są te testy bo za każdym razem lecą te same. Potem z płyty otrzymanej na kursie , z płytki z poprzednio kupionej książki. No i oczywiście tej którą przedstawiłam powyżej. Wszystkie egzaminy zdał :). W okolicach godziny 9 zarządziłam zebranie manatków i wyjazd powoli do Poznania. Po drodze zahaczyliśmy o bankomat, aby w razie co mieć na poprawkę :)W drodze spotkał nasz deszcz.
Tak po 10 udało nam się dotrzeć do Poznania. Oczywiście nie mogliśmy pominąć stałego elementu - od kiedy ja zdawałam na b prawko tak zawsze objeżdżamy ronda , uliczki itp. Pokazałam D elementy, na które mi zwracał instruktor w Poznaniu uwagę. D pokazał mi jak trzeba się zadawać aby nie wjechać na linie i krawężniki. Spotkaliśmy jeszcze egzamin i gostek nie potrafił ruszyć pod górkę po postoju na czerwonym świetle, egzaminator dał mu szanse a i tak klapa. W pewnym momencie zaczęłam się, aż bać o nasz samochód.
Po godzinie 11 udaliśmy się do WORD-u. Najpierw oczywiście toaleta... a potem stwierdzenie zmian :P i przypomnienie sobie dawnych czasów - kiedy zapierałam się, że już nigdy do WORD-u nie wrócę ;) albo jak D mówił, że ich podpali jak nie zda :P
Kurcze jak człowiek jest młody to na prawdę ma głupie pomysły.
Na zewnątrz zlokalizowaliśmy samochody egzaminacyjne na C i CE. . Prawdą jest to, że plac na te kategorie jest widoczny z ulicy. Akurat nikt nie zdawał więc nie było na co patrzeć...
Usiedliśmy sobie spokojnie w ławeczce w środku word-u. Szybko szło zaobserwować, że zdawalność grupy na godzinę 11 kat B jest niska. Kolejka do kasy rosła szybciej niż przewiduje to ustawa UE (nie wiem czy taka jest :P wręcz śmiem twierdzić, że takiej nie ma ). Parę panów z kat C wyciągnęło sobie książki, a więc D stwierdził, że też się pouczy :P (jak powiedziałam mu, że ma się nie uczyć to stwierdził, że on się nie uczy on sobie przypomina wiedzę jaką posiada).
Wybiła 11.45 i Pan ochroniarz (niezmamienie od 4 lat ten sam) poprosił wszystkich zdających do środka.  Mi już motylki latały wyżej niż powinny :P Patrzyłam przez szybkę na moją połówkę i wierzyłam, że mu się uda. punk 12 grupa weszła do sali. Po jakiś 15minutach pierwsze osoby zaczęły wychodzić i ustawiać się do omawianej kolejki do okienka z napisem KASA. Gdy 11 osoba opuściła tą sale zaczęłam denerwować się już skrajnie. W końcu wyszedł. Z uśmiechem na twarzy i pokazywaniem mi na palcach ile miał punktów (ja niestety byłam zbyt głupia aby zrozumieć więc szybko wyjęłam telefon i pokazałam że zadzwonię). Ponieważ komunikacja telefoniczna szła nam o wiele lepiej niż migowa :P dowiedziałam się, że zdał, miał 71p/74p i że było jakieś głupie pytanie o gaśnicy. Ma teraz czekać, aż wszyscy skończą teorie i Pan poprosi wszystkich z powrotem do sali.
Szybko okazało się, że został sam. Tak na 18 osób zdających teorie zdała ją jedna. Zdawalność teorii jest teraz na naprawdę niskim poziomie.
Gdy D zniknął za 2 szklanymi drzwiami machając mi :P szybko przemaszerowałam przed ośrodek. Oczywiście wymiana sms musiała być :)
Ja cały czas wpatrzona w plac :P i nagle widzę, że D kręci się w koło STARA :P O tak ten jego specyficzny chód to ja poznam zawsze i wszędzie.
No to moja nerwówka osiągnęła poziom jeszcze wyższy. Starałam się nie patrzeć, ale jednak zerkałam. Jak to u kobiet bywa - ciekawość wygrywa.
Moment przed D na miasto wyjechało Iveco z przyczepą. Godzina 13 D wyjeżdża z placu..mrugnięcie oczkiem do mnie i wtedy zaczęło się moje chodzenie tu i tam. Niczym jakbym chciała dróżkę wydeptać. Chwile później wyjechał 2 zestaw na CE. W okolicach 13.20 wrócił do Word-u pierwszy wyjeżdżający zestaw. No i ten stres czy to nie przypadkiem D bo przecież z daleka nie widać czy ma się z tyłu przyczepę czy nie... i jeszcze ta kamizelka odblaskowa po lewej a nie prawej stronie... 13.30 tuptam i tuptam i do ośrodka wraca drugi zestaw :( serce w gardle podobnie jak za poprzednim razem ale po chwili odczuwam ulgę to też samochód na CE - też niezdany.
13.45 wraca do Ośrodka 3 samochód ;) i kamizelka za kierownica.. zaraz się okazuje, że to D :) czekam aż wjeżdża do ośrodka ;) i szybkim krokiem, a raczej biegiem - co na moich obcasikach musiało wyglądać prześmiesznie ;P
Wychodzi za magicznych drzwi i idzie w moim kierunku - wychodzi z pomieszczenia do vip-ów i mówi mi, że niby nie zdał :P ja tam cała zdenerwowana "ale jak to? przecież przyjechałeś sam" każe pokazać mu szybko kartkę i jest ten magiczny napis POZYTYWNY :)
No i takim magicznym sposobem zaoszczędziliśmy 200zł za poprawkę ;)
W oszczędzaniu to my jesteśmy - Mistrzami :) Szczególnie, że zaraz wydaliśmy to na małe zakupy w stojącym nieopodal TESCO.
Ale tak na serio mówiąc należało, by poważnie zacząć oszczędzać hihi
Bo ostatnio naprawdę poziom naszych oszczędności się uszczuplił :)



Chwile się zastanawialiśmy czy by nie wyrobić prawka... ale szybko stwierdziliśmy, że lepiej zostawić to na poprawki za C+E.

Teraz czas na C+E. No i rozpoczęcie szkolenia na C przeze mnie, a to już niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz